Tren
W tym samym 1959 roku, w którym Penderecki rozpoczął współpracę z bielskim Studiem Filmów Rysunkowych, odniósł pierwszy ważny i spektakularny sukces na II Ogólnopolskim Konkursie dla Młodych Kompozytorów, organizowanym przez Związek Kompozytorów Polskich. ZKP to ważna nie tylko środowiskowo instytucja; utworzona została w Krakowie w 1945 roku, skupia czołówkę polskich kompozytorów i muzykologów oraz jest organizatorem jednego z najważniejszych festiwali muzyki współczesnej na świecie – „Warszawskiej Jesieni”. Organizację konkursu kompozytorskiego (dzisiaj im. Tadeusza Bairda, kompozytora i jednego z założycieli festiwalu) kontynuuje do dzisiaj. 26-letni Penderecki, nieco zuchwale, wysyła na konkurs anonimowo 3 partytury i po głosowaniu jury okazuje się, że… zdobył pierwszą i dwie drugie nagrody ex aequo za Strofy, Emanacje i Psalmy Dawida. To wydarzenie nie tyle otworzyło, ale „wysadziło drzwi” do dalszej kariery.
Krzysztof Penderecki w 1959 lub 1960 roku, zdjęcie z oficjalnej strony kompozytora
Zachęcony sukcesem kompozytor postanowił wysłać na inny konkurs kompozytorski im. Grzegorza Fitelberga kolejną kompozycję, zatytułowaną 8’37’’, oznaczającą czas trwania utworu. Ale tym razem utwór nagrodzono dopiero trzecią nagrodą. Niemniej największym sukcesem było to, że nagrodzone kompozycje zostały nagrane przez Wielką Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia (dzisiejszy NOSPR) pod dyrekcją znakomitego dyrygenta, kompozytora i interpretatora muzyki współczesnej – Jana Krenza. To on właśnie, będąc pod wrażeniem kompozycji, zasugerował Pendereckiemu zmianę tytułu na Tren, jako odwołanie do kultury antycznej, bliskiej twórcy. Podczas dalszych dyskusji nad tytułem w Krakowie, ktoś podsunął dedykację Ofiarom Hiroszimy i w takiej formie partyturę utworu wydał ówczesny dyrektor Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, Tadeusz Ochlewski. Penderecki ostatecznie usankcjonował pełną formę w liście do Prezydenta Miasta: „Niech Tren wyrazi moją głęboką wiarę w to, że ofiara Hiroszimy nigdy nie będzie zapomniana i stracona, że Hiroszima stanie się symbolem braterstwa ludzi dobrej woli.”
Okładka partytury ‘Trenu’, wydanej przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Kraków 1960
Publiczne prawykonanie utworu miało miejsce na „Warszawskiej Jesieni” w 1961 roku, a w koncercie wzięła udział orkiestra Filharmonii Krakowskiej pod dyrekcją swojego ówczesnego szefa Andrzeja Markowskiego. Dla publiczności był to szok, a dla krytyków – temat do gorących dyskusji. Krzysztof Penderecki tym razem „wysadził bramę” do międzynarodowej kariery. Czwarta lokata na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu sprawiła, że droga do zamówień i prawykonań stanęła przed nim otworem. Chociaż…
Tren – Ofiarom Hiroszimy to utwór napisany na 52 instrumenty smyczkowe, potraktowane solistycznie, z pewną swobodą wykonania zapisu nutowego, ale z rewolucyjnymi jak na tamte czasy sposobami wydobycia dźwięku. Już nie tylko poprzez różnorodne pocieranie smyczka po strunach czy ich szarpanie, ale grą na całym instrumencie: na pudle rezonansowym, strunniku, itd. Szokujący był nie tylko brak melodii czy harmonii znanych z utworów Mozarta czy nawet Szymanowskiego, ale brzmienie smyczków, jak instrumentów dętych czy perkusyjnych, glissanda i klastery. Nic więc dziwnego, że do zszokowanych melomanów i recenzentów dołączyli szybko zawodowi muzycy orkiestrowi w Sztokholmie i Wenecji, którzy odmówili wykonania utworu obawiając się… uszkodzenia instrumentów.
Fragment partytury utworu, wyd. PWM Kraków
Historia nieco ironicznie zatoczyła koło dopiero w 2011 roku, w którym to – dzięki pomysłowi Filipa Berkowicza – gitarzysta Radiohead Jonny Greenwood zaprezentował we Wrocławiu podczas Europejskiego Kongresu Kultury swój muzyczny hołd dla Trenu i jego twórcy.
A komuś, kto uwielbia serial Twin Peaks, polecam odnalezienie – niczym agent Cooper – fragmentów Trenu użytych w serialu. Podpowiadam (znalazłem w pamiętniku Laury Palmer), że warto zacząć od ósmego odcinka trzeciego sezonu.
Andrzej Łaciak
#MistrzPenderecki