Z diariusza Pana Dariusza: Czytajcie, a znajdziecie
Dostałem niespodziewany email o treści następującej: Drogi Darku, informuję, iż w Bibliotece Kraków luzujemy. Od dzisiaj Czytelnicy mogą wejść między półki. Poinformuj proszę o tym Czytelników swoich felietonów. Piotr Wasilewski. Ależ się uradowałem na ten email, z kilku powodów jednocześnie. Bo z jego autorem, Piotrem Wasilewskim, obecnie szefującym promocji Biblioteki Kraków, w połowie lat 80. przepracowaliśmy razem 6 lat w redakcji niezapomnianego „Studenta”, bo email to dowód, że Biblioteka Kraków się nie poddaje, pomimo śmierci jej twórcy dra Stanisława Dziedzica, bo ja naprawdę cierpiałem z powodu zamknięcia jej placówek, bo lubię czytać książki, bo… powodów jest wiele więcej, by o czytelnictwie napisać.
Przyznać się Wam muszę, że jako odwieczny czytelnik, od kilku lat jestem namolnym często klientem wielu placówek tej szacownej instytucji kultury, co można sprawdzić w statystykach. I ja takie prowadzę na prywatny użytek. Na komputerku wpisuję nazwy kolejnych tytułów, krótkie własne wrażenia i jaką historię książka opisywała. Bo pamięć już nie ta, co kiedyś. Skojarzyć przecież nie mogę wszystkiego, skoro w 2019 roku przeczytałem 41 książek, w roku 2020 – 34, a w roku bieżącym mam na koncie 11 pozycji. Czytam w wielu formach, także na |Kindlu, nie wszystkie on jednak moje czytelnicze oczekiwania zaspokaja. Preferuję jednak książkę na papierze wydaną, jest prawdziwa, ma zapach, ma kolory, ma okładkę i wiele innych atrybutów kojarzących się z książką.
Piszę o książce także dlatego, że niektóre media rozgrzał spór o powody czytelnictwa. Granat na pole dyskusyjnego pola walki wrzucił red. Stanisław Skarżyński z Gazety Wyborczej. Spędził kilka lat na Wyspach, a powracając z nich ocenił, że kult czytelnictwa jest kultem fałszywym. Nie dajcie sobie wmówić, że jeśli nie czytacie książek, to jesteście gorsi. Jeżeli nie potrzebujecie czytać, nie czytajcie, a nic Wam nie będzie, świat nie ucierpi – ocenił redaktor Wyborczej.
Do boju z jego kulturowym wstecznictwem rychło wystartowali liczni ludzie pióra, m.in. Jacek Dehnel i Zygmunt Miłoszewski. Zarzucili Skarżyńskiemu, że jest rasistą książkowym, propagującym kulturowy nihilizm. Wytoczono też armaty innych argumentów. I tylko w jednej sprawie polemiści się zgodzili, że czytanie jest społecznie pożyteczne.
Jak dla mnie, jest o czym pisać i o co się spierać. Często obwieszczane wyniki badań dotyczących rodzimego czytelnictwa nie prezentują się dobrze, wręcz napiszę – ujawniają bardzo smutny obrazek. W nadwiślańskiej Ojczyźnie żyje aktualnie tylko 5 procent dorosłych, którzy czytają 7 książek rocznie. Zaledwie 42 procent zapytanych potwierdziło przeczytanie w ostatnim roku tylko jednej książki lub jej fragmentu. Sami przyznajcie, nie są to fakty optymizmem kulturowym napawające. Nie może tak być, skoro 58 procent rodaków ani jednej książki w ciągu roku nie przeczytało.
Bardzo różne są tego powody. Niektóre można zrozumieć (ceny książek, brak odpowiednio rozbudowanej sieci bibliotek), wielu nie. Ci, którzy przekonują, że książka to przeżytek cywilizacyjny, który można zastąpić filmem na Netflixie, grami na Play Station, filmikami na YouTubie, aktywnością w serwisach społecznościowych – także racji nie mają. Trudno także do powodów spadku zainteresowania książką zaliczyć brak przyzwoitej oferty. Literaci tworzą na potęgę, wydawnictwa pracują pełną parą, w księgarniach oferta tak bogata i każdy może znaleźć w niej coś dla siebie. Są książki dla wielbicieli kryminałów, romansów, nauki, fantasy, bajek, poradników, historii, encyklopedii, przewodników, itp. itd. Mnóstwo tego jest. I wiele dobrze napisanych i pięknie graficznie wydanych. Nie powinniśmy na brak książkowego urodzaju narzekać, w sytuacji jego nadmiaru.
Ja nie narzekam. W tym względzie mogę liczyć na Bibliotekę Kraków. Możecie jeszcze nie wiedzieć, ale jej placówki są skomputeryzowane, na odpowiednich stronach można znaleźć pełną ofertę. Jest regularnie odświeżana nowościami, które można sobie zarezerwować, korzystając z komputera. Niejednokrotnie sprawdzałem ten system i działa.
Najczęściej jednak wolę osobiście pójść do jednej z placówek, pokręcić się między półkami, pooddychać biblioteczną atmosferą, poczytać okładkowe zachęty. Niestety, w czasie pandemii nie było to możliwe. Dlatego tak bardzo uradował mnie email od Piotra Wasilewskiego.
Wielu z nas, najczęściej przez całe życie, szuka własnej prawdy o tym życiu. Niestety ostatnio, niezasadnie, usiłujemy ją znaleźć w serwisach społecznościowych, komputerowych gierkach, technologicznych cudeńkach, przejściowych modach, wierzymy fake newsom. Moi Drodzy, dobrą radę Wam dam. Nie idźcie tą drogą. Czytajcie książki, a więcej prawdy o życiu w nich znajdziecie!
Dariusz Łanocha