Wiem, że Was nie zaskakuję, ale ponownie z większymi i mniejszymi Wielkościami Jegomościami w sztuce zmierzyć się felietonowo powinienem. Ba, muszę nawet, gdy z poważniejszym artystycznym wydarzeniem mam do czynienia. A tak się ostatnio w mym smutnym, bo jednak non stop pandemicznym, życiu dzieje. W którą stronę nie zerkniecie, gdzie ucha nie przyłożycie, wszędzie Covid rządzi.
Są na szczęście tacy, którzy robią swoje, jak Mistrz Wojciech Młynarski nakazał. Do nich zaliczyć należy Krzysztofa Maternę, który po wielu latach autowygnania do Stolicy, postanowił powrócić do Krakówka, który go artystycznie w latach 60. ubiegłego stulecia wychował. Materna przyjął ofertę od Andrzeja Wyrobca i stworzyli tandem, który Teatr Bagatela do czasów sławy i chwały postanowił przywrócić. I muszę Was poinformować, wiele dobrego zaczęło się dziać w Teatrze Bagatela. W tym, co oświadczyłem, nie ma ani krzty prywaty.
Bo, co by nie napisać, Materna, jako dyrektor artystyczny sceny, dobrze zaczął, proponując kolejne premiery. Pensjonat Pana Bielańskiego, Mayday odNowa czy Bagatela śpiewa, to tylko niektóre z nich.
W końcu przyszedł czas na Henryka Sienkiewicza, w spektaklu pod jakże prowokującym prawdziwych polskich patriotów do reakcji, tytułem Henryk Sienkiewicz – Greatest Hits. Wziąć się za bary z pierwszym polskim noblistą literackim, jednym z najpopularniejszych i poczytnych pisarzy, wziąć się z tą literaturą na scenie – przyznajcie niemałe to wyzwanie jest. Bo łatwiej wystawić na scenie Stasia i Nel, łatwiej zderzyć ze sobą Kmicica z Wołodyjowskim czy opisać samotność Latarnika, łatwiej nawet trudną drogę do chleba przedstawić. A tu do innego boju z obfitym pisarstwem Sienkiewicza Materna Krzysztof wyruszył. Zechciał wiele książek noblisty w jedno dzieło zebrać i na jednej scenie wystawić. Czy z takiej zbieraniny tekstów, literackich historii i bohaterów może powstać arcydzieło? Oj, posłuchajcie Pana Dariusza, bardzo trudne i raczej niewykonalne to zadanie, któremu sam Szekspir by nie podołał.
Może zaś z tej obfitej pisaniny Henryka Sienkiewicza powstać indywidualne rękodzieło. Rękodzieło Krzysztofa Materny. Powinniście go kojarzyć. Starsi nieco, z radiowych Spotkań z Balladą w Trójce, młodsi – z kultowych już programów w TVP, powstałych w duecie: Krzysztof Materna i Wojciech Mann. Oj, narozrabiała ta para w rodzimym szołbiznesie, bawiąc naród do łez ostatnich. Żartami bardzo poważnymi, a jednocześnie śmiesznymi. Co by nie napisać, jakby poważnie nie zrecenzować artystycznych wyczynków duetu Mann – Materna, jedno Wam napisać muszę. Ci Goście „mają jaja” i „czują bluesa”. A Pan Dariusz uwielbia takich ludzi.
Dlatego radowałem się na premierze Henryk Sienkiewicz – Greatest Hits. To zestaw skeczy, scenek, pieśni i tańców oraz scenicznych moralitetów, których bohaterem jest Henryk Sienkiewicz. Radowałem się tym bardziej, że rolę noblisty Sienkiewicza Henryka reżyser Materna Krzysztof zdecydował się powierzyć… Krzysztofowi Maternie z Sosnowca. Także z Krakowa, Warszawy i wielu innych miast. Bo taki już ten Materna jest. Sieriozno poważny Artysta ze specyficznym poczuciem humoru. Na scenie Bagateli oglądamy więc, jak Kmicic likwiduje bałagan po Janku Muzykancie, jak dyplomaci spod Grunwaldu w wielu językach przekazują sobie miecze wojny i pokoju, jak Neron pieśnią poważną z Quo Vadis, Ogrzej mnie ostrzega Rzym przed pożarem, który ma go strawić. Oglądamy pojedynek Zbyszka z Bogdańca na topory i wbijamy sienkiewiczowskich bohaterów na pal. A temu wszystkiemu towarzyszy i aktywnie komentuje sam Henryk Sienkiewicz – już wiecie, kto na scenie jego rolę odgrywa. Jest w tym spektaklu kolorowo, jest tanecznie i młodzieżowo, jest oryginalna scenografia, jest wielu młodych aktorów Teatru Bagatela z ich wokalnymi i aktorskimi talentami. Jest też Krzysztof Bochenek, aktor olbrzymiego potencjału (ani krzty prywaty!), którego Materna do scen różnych nie dopuszcza. Reżysersko świadomie i z dowcipem.
Ze źródeł, których pochodzenia zdradzić Wam nie mogę, wiem, że literatura Sienkiewicza wg Materny bardzo się młodzieży spodobała.
Pędźcie do Bagateli czym prędzej.
Dariusz Łanocha