Z diariusza Pana Dariusza: Pasje wg Jerzego Skarżyńskiego
Nie pisałbym Wam tego felietonu, gdyby nie sytuacja absolutnie szczególna. Jerzy Skarżyński skończył właśnie 65 lat, czyli wkroczył w wiek emerytalny. Nie wyobrażam sobie, aby w ogóle się tym przejął, aby z tego powodu jakichś profitów oczekiwał, aby zmienił styl życia, bycia, aby z jakichkolwiek ze swoich życiowych pasji zrezygnował. A wszystkie jego pasje z kulturą są związane.
Młodsi mogą nie wiedzieć, kimże jest bohater mojej pisaniny, wielu starszych może to nazwisko mylić z Jerzym Skarżyńskim, zmarłym w 2004 roku legendarnym plastykiem i scenografem, członkiem Grupy Krakowskiej. To nie ten, zbieżność nazwisk przypadkowa, za to absolutnie pasje kulturalne obu Jerzych Skarżyńskich łączą, i zasługują obaj artyści na opisywanie.
Bo Jerzy Skarżyński, oficjalnie dziennikarz Radia Kraków, to żyjąca ikona krakowskiego dziennikarstwa muzycznego. Wielu mówi o nim „krakowski Piotr Kaczkowski” i jest to jak najbardziej uprawnione skojarzenie. Ech, jak wiele muzyczny Kraków (ale nie tylko) mu zawdzięcza, sprawy sobie z tego nie zdajecie.
Poznałem Jurka w połowie lat 70., kiedy już był znanym prezenterem legendarnego studenckiego klubu Pod Przewiązką, w akademikach przy Bydgoskiej 19. W klubowych piwnicach prowadził bardzo popularne dyskoteki, jakże odmienne od innych tego typu miejsc w Krakowie. Nie grał typowej dyskotekowej sieczki, tylko muzykę znacznie ambitniejszą, ale również do tańca się nadającą. Olbrzymia była ich popularność. Nie tylko z tego powodu był już znany. W czwartki prowadził Klub Muzyki Progresywnej. Co się w takim Klubie działo? Była to prezentacja dwóch płyt (jedna nowość, jeden klasyk) z muzyką rockową, których słuchało się na wysokiej klasy sprzęcie, w zaciemnieniu. Wiedzcie, Droga Młodzieży, że były to czasy, w których zachodnie płyty z muzyką były nadzwyczaj kosztownym i cennym rarytasem. A jedynym miejscem, w którym można je było zdobyć bądź wymienić była wymyślona przez Jurka niedzielna Giełda Płyt. Na niej spotykał się przez 3 dekady końca ubiegłego wieku prawie cały muzyczny Kraków, tu pojawiali się muzycy jazzowi, rockowi, prezenterzy dyskotekowi i radiowi, dorastający menedżerowie muzycznej branży. Jurek bardzo wiele znanych do dziś postaci tego świata wychował. Piotr Metz, Marcin Jędrych, Piotr Kosiński, Tomasz Słoń, Piotr Praschill, by wymienić tylko tych najważniejszych, to jego uczniowie. I ja w to towarzystwo się wkręciłem, przez 16 lat współprowadząc z Jurkiem Giełdę Płyt.
Bo zaprzyjaźniliśmy się. I do dziś wzajemna przyjaźń trwa, dlatego tak wiele Wam o Skarżyńskim napisać mogę. Klub Pod Przewiązką to było jego życie, które trwałoby tam do dzisiaj, gdyby nie przemiany ustrojowe i upadek takich miejsc studenckiej kultury. Drugim życiem Jurka jest Radio Kraków, w którym od końca lat 70. prowadzi cykliczne programy muzyczne. To on wymyślił Listę Niezapomnianych Przebojów, która doczekała się prawie 1500 wydań, to on zorganizował wiele prezentacji muzycznych. Jest jedną z wizytówek Radia Kraków, czego potwierdzeniem tłumy słuchaczy w każdym wieku, zjeżdżające z całej Małopolski na kolejne jubileusze jego pracy radiowej.
Trzecim życiem Jurka był „Dziennik Polski”, do którego przez wiele lat, tydzień w tydzień,dostarczał płytowe recenzje. Napisał ich tyle, że trzy książki w serii Niezapomniane płyty w historii rocka udało się wydać, tylko z części recenzji, które napisał.
Pasji popularyzowania dobrej muzyki, we wszelkich formach, wierny jest przez całe swoje czwarte życie. Możecie nie wiedzieć, ale od wielu lat red. Jerzy Skarżyński to jednoosobowy, objazdowy dom kultury muzycznej, prowadzący cykliczne spotkania i wykłady w wielu miastach Małopolski. Do placówek kulturalnych w Bochni, Wieliczce, Słomnikach i innych miastach licznie przychodzą miłośnicy jego wiedzy. Co warto podkreślić, na wszystkie te spotkania radiowy gwiazdor przyjeżdża środkami transportu publicznego, gdyż samochodu się nie dorobił.
Związane są to przejazdy z piątym życiem Skarżyńskiego, a to życie z Czchowem jest związane. Kilkanaście lat temu przeprowadził się do tego przepięknego miasteczka, gdyż stamtąd jego żona Anna pochodzi (też fanka muzyki, na Kaczkowskim i Skarżyńskim wychowana). Każdorazowo z Czchowa dojeżdża więc busami na swoje audycje w Radiu Kraków.
Pasja muzyczna nie jest jedyną pasją artystyczną Skarżyńskiego. Szóste jego życie to fotografia. Od lat namiętnie fotografuje pejzaże z kraju i świata. I są to fotografie przepiękne, bardzo autorskie, które można podziwiać w Internecie na stronie skarzynscy.deviantart. Fotograficzna pasja przyczyniła się do narodzin siódmego życia naszego Jubilata – w tym życiu zwiedza piękne zakątki świata, na co przez cały rok ciuła pieniądze, nie ulegając jakimkolwiek nałogom, z wyjątkiem muzyki.
Ósme życie to film. Ogląda namiętnie dobre filmy, sił i możliwości już mu nie starcza, by także publicznie swoje wrażenia opisywać.
Dziewiąte życie Jurka, to zespół Deep Purple i wszystko, co z tym zespołem związane. Mocno mu w tym dziewiątym życiu pomogłem, organizując specjalną delegację polskich dziennikarzy do Norymbergi. W trzy osoby (w składzie delegacji znalazł się też Mariusz Suss z TVP Kraków) w lipcu 1985 roku mogliśmy podziwiać nasz pierwszy koncerty Purpli na potężnym Zeppelinfeld. Wcześniej i później oglądaliśmy razem dziesiątki innych koncertów.
W czasie naszej czterdziestoletniej przyjaźni Jurek Skarżyński prawie nic się nie zmienił (może z wyjątkiem obcięcia długich włosów), nie uznaje garniturów, krawatów, nie szpanuje, nie chwali się tym, co robi, obce mu ordery, odznaczenia (choć na nie absolutnie zasługuje!) – tylko popularyzuje dobrą sztukę, gdzie tylko się da. Często za friko. Sami przyznajcie – taki Jubilat zasługuje jak najbardziej na kilka słów osobnego felietonu.
Składając mu życzenia, powiedziałem: „Tylko mi się chłopie, w wieku 65 lat, nie emerytuj, nawet nie myśl o tym. Twoi słuchacze, sympatycy nie wybaczyliby Ci tego!” Wiem, że mnie posłucha.
Dariusz Łanocha